KORONAWIRUS – ZEMSATA PRZYRODY

Czy przyroda mści się na ludziach i podsyła nam koronawirusa?

Od początku roku to temat numer jeden we wszystkich środkach masowego przekazu. Na początku wydawało się nam, że to mało prawdopodobne, aby taki wirus mógł do nas przybyć, ale rzeczywistość okazała się inna.

Koronawirus jest już i atakuje. Prawdopodobnie tak szybko się go nie pozbędziemy, jeśli w ogóle uda nam się go wyeliminować. Już od jakiegoś czasu zastanawiam się, zresztą nie tylko ja, czy to nie jest przypadkiem zemsta przyrody za to, co do tej pory jej zrobiliśmy. Przecież mimo wielu apeli, ciągle zatruwamy przyrodę i nikt nie chce ani przestać tego robić, ani się do tego przyznać.

Może nareszcie przyroda się zbuntowała i postanowiła sama zadbać o swoje dobro? Któż to wie, przecież to też żywy organizm, który postanowił się zregenerować.

Koronawirus – zemsta przyrody… Naprawdę?

Nie od dzisiaj wiadomo, że największym wrogiem przyrody są ludzie i ich wszelka działalność. Podejrzewam, że niektórzy z Was zdenerwują się tym, co napisałam i zaczną temu zaprzeczać. Ale tak jest! Sami zobaczcie, od kiedy zamknięto ludzi w domach, przyroda zaczęła powoli odżywać. Tam, gdzie do tej pory nie można było oddychać świeżym powietrzem, teraz jest już lepiej. Woda w Wenecji jest na tyle czysta, że widać w niej pływające ryby. Mogłabym przytaczać tutaj niezliczone przykłady, gdzie gołym okiem widać, że natura wzięła sprawy w swoje ręce.

KORONAWIRUS – ZEMSATA PRZYRODY?

Duchy przyrody

Tybetańscy mnisi nie od dzisiaj twierdzą, że Ziemię zamieszkują, obok ludzi i innych stworzeń przyrody, także istoty niewidzialne, niematerialne, których świat nierozerwalnie wiąże się z naszym. Według Tybetańskiej religii te istoty są mniej rozwinięte, często zalęknione tym, co się wokół nich dzieje. Ale w obliczu zagłady potrafią być złośliwe i zaczynają mścić się na ludziach. Są one potężne i groźne, dlatego w obliczu zagłady planety, zaczynają jej bronić, eliminując największe jej zagrożenie – czyli ludzi. Wiem, brzmi to niczym fantastyka, ale nie zawsze wszystko daje ogarnąć się rozumem. Może niekiedy warto w inny sposób spojrzeć na otaczający nas świat. A co, jeśli te duchy naprawdę istnieją…

Czy musiało do tego dojść?

My ludzie jesteśmy tak zadufani w sobie, że nie widzimy tego, co jest obok. A szkoda, gdyż pamiętam, kiedy to moi dziadkowie opowiadali o „dziwnych” zjawiskach i mieszkańcach świata roślinnego i zwierzęcego, które im pomagały. Doceniali tę pomoc i potrafili się odwdzięczyć, dlatego żyli w zgodzie z naturą. Jednak w miarę rozwoju ludzkości i postępu gospodarczego ludzie przestali postrzegać przyrodę, jako sojusznika, a zaczęli ją traktować, jako coś, co trzeba wykorzystać dla własnego dobra, nie dając nic w zamian. W bardzo krótkim czasie ekosystem zaczął się kurczyć, gdyż wycinaliśmy drzewa, zanieczyszczaliśmy ziemię toksycznymi odpadami, posuwaliśmy się nawet do tego, aby wypalać lasy. No cóż… Miarka się przebrała. Człowiek zniszczył równowagę pomiędzy światem duchów przyrody a naszym.

Duchy sprowokowane tą sytuacją postanowiły się zemścić i mamy efekt w postaci koronawirusa. Zresztą, to nie jest pierwsza taka zemsta, tylko my ludzie tego nie zauważaliśmy, a jeśli nawet tak, to i tak nic sobie z tego nie robiliśmy.

Przemyślenia…

Zastanawiam się, czy naprawdę musi przyjść taki koranawirus, abyśmy się opamiętali i zaczęli zauważać świat wokół nas? Czy nie zależy nam na zdrowiu i życiu bliskich? Czyż naprawdę musimy dobre zmiany zacząć od takiej tragedii?

Patrząc na to, co się wokół dzieje, dochodzę do wniosku, że chyba tak. Potrzebujemy wstrząsu, aby przestać bezmyślnie niszczyć i zaśmiecać naszą planetę. Szkoda tylko, że musimy za tę naukę zapłacić taką straszną cenę.

Coraz częściej myślę o słowach, które jako dziecko usłyszałam od mojej babci: „Nadejdzie czas, że ludzie będą padać niczym muchy od zarazy. Zabije ona wielu, a niewielu tylko zostanie”.

Czyżby to był właśnie ten czas? Oby nie!

Czy Wy też uważacie, że koronawirus to zemsta przyrody? Zapraszam do wyrażania opinii na ten temat.